wspaniałego losu Shelby Cole.

  • Latifa

wspaniałego losu Shelby Cole.

21 May 2022 by Latifa

Katrina dobrze się przygotowała do reportażu. Shelby była rozpieszczona. Jej przeklęty koń - Appaloosa - na którym Shelby jeździła jako dziecko - był wart więcej niż chevrolet matki Katriny. A jej mały samochód... Porsche. Cholera. Wstała i się przeciągnęła. Zerknęła przez żaluzje na neon motelu Well Come Inn i zmarszczyła brwi na widok pierwszych promieni szarawego światła na wschodnim niebie. Życie nie jest sprawiedliwe, ale to się wkrótce zmieni, i to radykalnie. Materiał dla „Lone Star” był tylko czubkiem góry lodowej. Zamierzała napisać książkę, swego rodzaju exposé na temat sędziego Cole’a, które wzbudzi ciekawość każdej liczącej się osoby w Teksasie. W szafie starego człowieka było dostatecznie dużo szkieletów, żeby stworzyć pikantne dzieło. Odwróciła się od okna. 177 Jako jedyna załatwiła wywiad z Calebem Swaggertem, a teraz wysłuchała wersji Rossa McCalluma, który przysięgał, że został wrobiony, i to przez sędziego. - Nieładnie, tatko, nieładnie - mruknęła, kręcąc głową i zastanawiając się, czy nie powinna się zdrzemnąć, a dopiero potem wrócić do pracy. Poprzedniej nocy spała tylko kilka godzin, serwując sobie duże ilości kawy. Dowiadywała się coraz więcej o przeszłości, a obywatele Bad Luck, przeważnie straszni prowincjusze, zaczynali się do niej przyzwyczajać. W myśl zasady, że cel uświęca środki, powróciła nawet do tego okropnego, przeciągłego akcentu, którego tak usilnie pozbywała się w college’u. Ale tutaj ten sposób mówienia pasował. Tak samo jak czarne stetsony na łysiejącej głowie sędziego. - Drań - burknęła cicho. Zastanawiała się, kiedy zadzwoni do niej Ross McCallum. A on był jak wąż z ostrymi zębami i zwiniętym cielskiem, gotowy w każdej chwili przypuścić atak. Ale go potrzebowała. To on stanowił klucz do zagadki śmierci Estevana. Była tego pewna. Jeżeli Ross wkrótce nie zadzwoni, będzie musiała wepchnąć swój mały pistolet do torebki i rozejrzeć się za nim. Ta myśl ją zmroziła. Prawda była taka, że Katrina nie lubiła zadawać się z McCallumem. On był uosobieniem zła. Ale postanowiła sobie, że przezwycięży strach i zrobi wszystko, co konieczne. Wróciła do stojącego na kiczowatym stole laptopa. Właśnie zaczynała przetwarzać treść swoich notatek, żeby mogły się stać kanwą krótkiej historii o egomanii pewnego teksańskiego sędziego, który już wkrótce będzie żałował dnia, w którym odciął się od swojej nieślubnej córki. A Shelby - może nie ponosiła winy za to, że była rozpieszczoną księżniczką, ale spójrzmy prawdzie w oczy: ta dziewczyna to idiotka. Jak ktoś w jej wieku i w tych czasach mógł zajść w ciążę i uwierzyć, że dziecko zmarło? Kretynka. Shelby miała świat na wyciągnięcie ręki i nawet o tym nie wiedziała. Z tego, co ustaliła Katrina, Shelby rozpoczęła samodzielne życie gdzieś na północnym zachodzie. Boże, dlaczego? Przecież wszystko, czego mogła chcieć, to wszystko znajdowało się tutaj. Nie dość, że w przyszłości odziedziczy nieograniczone bogactwo, to jeszcze ma kochającego ojca. Ze wzruszenia Katrina przełknęła ślinę i zamrugała. Nie będzie płakać, do diabła. Podniosła szklankę, wysączyła resztki mountain dew i schrupała kilka topniejących kostek lodu. Jerome Cole był debilem, który ani trochę nie zadbał o swoje drugie dziecko. Ukrył też własną wnuczkę przed jej matką, zasłużył więc na wszystko, co go spotkało. Katrina miała tylko nadzieję, że to od niej sędzia otrzyma to, na co zasłużył. Ross wyrżnął pustą szklanką w kontuar. Tłum w White Horse znacznie się przerzedził. Zostało tu tylko kilku starych pijaków, ale plotka, która zainspirowała większość rozmów, wciąż robiła mu zamęt w głowie. Chodziło o reporterkę, sędziego i Shelby Cole. Snuto domysły, że Katrina jest nieślubnym dzieckiem i że przyjechała tutaj, żeby załatwić własne sprawy. Śmieszne, ale nie wspomniała mu o tym, kiedy ucięli krótką pogawędkę poprzedniego wieczoru. Może nadeszła pora, żeby złożyć jej wizytę. Ale przede wszystkim liczyły się jego cele - mała gra, w którą uwielbiał grać. Dał znak Lucy, a ona uśmiechnęła się lekko. Ona zawsze go lubiła. Dzisiaj wyglądała nieszczególnie. Zlizała szminkę i miała nieumalowane oczy. Przecierała kontuar. Ross wręczył jej dwadzieścia dolarów za cztery wypite przez siebie piwa. Szybko wydała mu resztę, a on zostawił jej przyzwoity napiwek, zgarniając monety do kieszeni. - Powiedz ode mnie „cześć” swojej siostrze, jak się z nią zobaczysz - powiedziała Lucy, a Ross wymamrotał, że 178 to zrobi. Kłamał. Oboje o tym wiedzieli. Nie lubił Mary Beth, i to z wzajemnością. Trzymali się razem wyłącznie dlatego, że w dzieciństwie mieli tylko siebie. Połączyła ich praca na roli u dziadka, który zasypywał ich cytatami z Biblii równie często jak uderzeniami paska. Wtedy ze strachu przytulali się do siebie. Aż pewnego dnia Ross zauważył,

Posted in: Bez kategorii Tagged: zarobki dziennikarzy tvp, małe psy za darmo, zimowe ubranko do chrztu,

Najczęściej czytane:

- Skończyła się. Już dawno temu. Pij powoli. Rycerz rozejrzał się.

Znajdowali się w jaskini, nie dało się zgadnąć, czy nadal trwała noc, czy już wstał dzień, nie było już jednak czerwonej mgły ani mdlącego zapachu krwi i śmierci. Ani nie ... [Read more...]

szeptać mi do ucha słodkich słówek, ale...

359 Zerwała się w nagłym przypływie energii, uderzyła go mocno, bardzo mocno w twarz. Upadł, lecz ... [Read more...]

RS

212 - O tak. Wyssałem krew z wielu piękności, lecz każda z tych kobiet umarła w ekstazie, powtarzając moje imię. ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 cambridgedieta.waw.pl

WordPress Theme by ThemeTaste