teorie podstawowe". Wreszcie znalazł kasetę z napisem „Miguel Sanchez:
ofiara ósma". Oryginalna taśma znajdowała się w magazynie w Kalifornii. To była prywatna kopia Quincy'ego, którą wykorzystywał na swoich zajęciach. Włożył taśmę do kieszeni starego magnetofonu. Wcisnął klawisz. Siedział sam w ciemności, podczas gdy jego gabinet wypełniały błagalne jęki młodej dziewczyny. Amanda Johnson, wiek piętnaście lat, osiem godzin przed śmiercią. Nieee! -krzyczała. - O Boże! Nieeeee!! Quincy ukrył głowę w dłoniach. Wiedział, że źle z nim, bo w miesiąc po pogrzebie córki nadal nie potrafił płakać. 8 Motel 6, Wirginia Kim jest Miguel Sanchez? - godzinę później spytała Rainie. Siedziała na łóżku oparta o ścianę w pokoju motelowym pomalowanym na błotnisty odcień brązu. Niedawno w pobliskim barze zjadła późną kolację, naleśniki z jagodami. Motel 6 był doskonale widoczny z pobliskiej autostrady. Wydawał się równie dobrym miejscem na postój, jak każde inne. Poza tym pięćdziesiąt dolarów za nocleg to naprawdę niewygórowana cena. Tak więc znalazła motel. Znalazła pobliski bar naleśnikowy. Sama zjadła naleśniki z jagodami, myśląc o tym, co szeryf Amity znalazł na miejscu wypadku, i żałując, że jest przeziębiona. Kolejne dziesięć minut spędziła na przyglądaniu się innym gościom baru. W większości byli to krzepcy robotnicy ze swoimi dziewczynami. Przy niektórych stolikach kłębiły się całe rodziny. Rainie znajdowała się pięć tysięcy kilometrów od domu. Zabawne, że właściwie wszystko było takie samo. Wróciła do motelu, wiedząc, że powinna zatelefonować do Quincy'ego i zdać raport z minionego dnia. Zamiast tego włączyła telewizor. Przeleciała pięćdziesiąt siedem kanałów, ale nie znalazła nic ciekawego. Wmawiała sobie, że nie ma nic do powiedzenia. Poza tym nie chciała, żeby wyglądało na to, że pragnie usłyszeć jego głos. Chciała traktować tę sprawę czysto zawodowo. Quincy jest tylko klientem. Cały dzień spędziła w dziwnym stanie, myśląc o tym, że właśnie tu mieszka Quincy i że ona pragnie usłyszeć jego głos. Wreszcie zadzwoniła. Dopiero po całej sekundzie zrozumiała, że powinna była zadzwonić wcześniej. Quincy robił wrażenie zmęczonego, śmiertelnie zmęczonego. Jeszcze nigdy nie słyszała, żeby mówił tym tonem. - Miguel Sanchez, to była moja pierwsza sprawa - powiedział jej teraz. - W połowie lat osiemdziesiątych działał z terenu Kalifornii razem ze swoim kuzynem Richiem Millosem. Specjalizowali się w sadystycznych gwałtach i morderstwach młodych prostytutek. Razem było ich osiem. Sanchez lubił nagrywać swoją robotę. - Miły gość - skomentowała Rainie. - Więc przyczyniłeś się do złapania Sancheza? - Sformułowałem strategię, którą policja wykorzystała. Zgłosił się świadek, który widział, jak dwóch mężczyzn wciągało ósmą ofiarę do białego vana dwadzieścia cztery godziny przed odnalezieniem jej skatowanego ciała przy autostradzie międzystanowej I-5. W tym punkcie wiedzieliśmy już, że mamy do czynienia z zabójcą zorganizowanym. Policji w Los Angeles wyjaśniłem, że psychopaci rzadko mają wspólników, ale w tych nielicznych wypadkach, z którymi mieliśmy do czynienia, wspólnik zawsze jest słaby i podporządkowany. Jest pomocnikiem, ale także wierną publicznością, której potrzebuje psychopata. Dlatego poradziłem im, żeby, znalazłszy dwóch podejrzanych, skupili się na tym słabszym. Trzeba było nakłonić Richiego do wydania Miguela, który był rzeczywistym sprawcą i zagrożeniem.